Behawiorysta czy zoopsycholog- kto pomoże gdy pojawia się problem z zachowaniem psa lub kota ?
Zdarza się tak czasami, że nasi bracia mniejsi, z którymi dzielimy nasze domy zaczynają się zachowywać w sposób dla nas niezrozumiały i uciążliwy. Niepokoi nas to, czujemy się bezradni, sfrustrowani i czasem mamy dosyć. Chociaż nadal kochamy naszego czworonożnego przyjaciela czujemy, że sytuacja wymknęła się spod kontroli i zaczynamy rozglądać się za jakąś pomocą.
Niektórzy próbują stosować na własną rękę rady zasłyszane od znajomych czy wyczytane na forach internetowych, inni szukają rady u lekarza weterynarii. Wielu opiekunów psów i kotów słyszało też, że i w Polsce od pewnego czasu można szukać pomocy specjalisty od psich i kocich zachowań. Coraz częściej, na szczęście, zdarza się, że właściciel dostaje kontakt do takiego specjalisty od lekarza weterynarii, który po zbadaniu zwierzaka stwierdza, że powstały problem nie ma natury zdrowotnej. Nie zawsze tak jest, więc w sytuacji kryzysowej właściciel szuka takiego specjalisty sam, najczęściej w Internecie. Ale jak znaleźć takiego specjalistę, który pomoże mnie i mojemu psu lub kotu uporać się z problemem ? Czy ten właściwy to behawiorysta, psi/koci psycholog, zoopsycholog, a może psycholog zwierzęcy. Jak się w tym wszystkim połapać ?
Spróbuję trochę pomóc zagubionemu opiekunowi niesfornego czworonoga, który bez względu na nazwę specjalisty chcę przede wszystkim mieć pewność, że otrzyma właściwą pomoc.
Obecnie działający w Polsce specjaliści od zachowań zwierząt towarzyszących, którzy w sposób praktyczny są przygotowani do udzielenia pomocy w przypadku kłopotu z zachowaniem zwierzaka to zoopsychologowie albo behawioryści. Z punktu widzenia opiekuna problemowego zwierzaka różnica w nazwie nie ma dużego znaczenia – od wezwanego specjalisty oczekuje pomocy w rozwiązaniu swojego problemu. Choć nazwa nie jest tu może najważniejsza są jednak pewne różnice w metodach pracy i podejściu do zastanego problemu w przypadku zoopsychologa i behawiorysty.
Zoopsycholog to oficjalna nazwa zawodu wpisanego do rejestru zawodów Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w dniu 1 lipca 2007. Zoopsycholog to, zgodnie z definicją specjalista w zakresie relacji człowiek-zwierzę towarzyszące. Pełni więc funkcję doradcy, pomaga właścicielowi zwierzęcia w zrozumieniu właściwych dla danego gatunku zachowań i tworzeniu satysfakcjonujących dla obu stron relacji. Po zapoznaniu się szczegółowo z sytuacją panującą w środowisku, traktując wszystkich domowników zarówno ludzkich jaki i zwierzęcych jako jeden system w którym zwierzę żyje potrafi zredukować lub wyeliminować niepożądanie zachowania psa czy kota . Nie oddziałuje bezpośrednio na samo zwierzę, nie stosuje szkolenia, natomiast pracuje przede wszystkim z właścicielem, któremu zadaje szczegółowe pytania dotyczące przeszłych i obecnych zachowań kota lub psa i na tej podstawie próbuje wniknąć w istotę problemu szukając jego przyczyn i daje wskazówki co do dalszego postępowania. Obserwuje zachowanie zwierzaka w codziennym otoczeniu, w reakcjach i stosunkach z domownikami zarówno ludzkimi jak i zwierzęcymi, diagnozuje problem i zaleca odpowiednią terapię. Czasem pełni rolę detektywa i „adwokata” zwierzaka tłumacząc opiekunowi co może mieć wpływ na zachowanie zwierzęcia. Dobry zoopsycholog to człowiek o wiedzy z zakresu zarówno psychologii jak i zoologii a zwłaszcza etologii (dziedzina zajmująca się badaniami zachowań zwierząt) , dobry obserwator potrafiący z wyczuciem i zrozumieniem rozmawiać z właścicielem zwierzaka. Dobrze, kiedy posiada podstawowe umiejętności szkolenia zwierząt, zna metody behawioralne i jest w stanie wstępnie ocenić czy w danym przypadku poza poradą której sam udziela właścicielowi potrzebna jest współpraca ze szkoleniowcem ( w przypadku psa) lub wizyta u lekarza weterynarii.
Uprawnienia do uprawiania tego zawodu uzyskuje się po odbyciu około 2-letniego kursu, kończącego się uzyskaniem certyfikatu zgodnego z wytycznymi Ministerstwa Edukacji Narodowej w Europejskim Studium Psychologii Zwierząt.
Natomiast behawiorysta to specjalista w zakresie zachowania zwierząt, opierający swoje działania na kierunku psychologicznym – behawioryzmie( ang. behavior –zachowanie).Ten kierunek psychologiczny przyjmuje założenie, że zwierzęta działają wg stosunkowo prostych zasad opierających się na stałych, odruchowych lub wyuczonych reakcjach na bodźce tzn. kot lub pies będzie w tych samych warunkach reagować podobnie na podobne zestawy bodźców. W ramach behawioryzmu rozwinęły się dwa podstawowe paradygmaty wykorzystywane w pracy ze zwierzętami: warunkowanie klasyczne (pawłowowskie) i warunkowanie instrumentalne wykorzystywane przy pracy ze zwierzakiem. Behawiorysta zajmuje się więc terapią behawioralną psów i kotów – często pracuje bezpośrednio ze zwierzęciem i na jego reakcjach się skupi . Pomaga właścicielowi zmienić zwyczaje i postępowanie pupila, skorygować uciążliwe nawyki dając wskazówki do wykorzystania także przez opiekuna w postępowaniu ze zwierzakiem. Teoria behawioryzmu przydatna jest także w szkoleniach zwierząt, wprowadzaniu nowych metod tresury ( np. przy użyciu klikera) i umiejętnym wykorzystaniu tych już sprawdzonych. Dla behawiorysty niezbędna jest także duża ilość praktyki, czyli kontakt ze zwierzętami i ich obserwacja. Dobry behawiorysta, to człowiek obdarzony talentem dydaktycznym, cierpliwością i konsekwencją, sprawny obserwator i znawca zachowań zwierząt, (także ich mowy ciała) z którymi przychodzi mu pracować. Te cechy pomagają mu osiągnąć szybkie postępy w zmianie zachowania zwierzęcia za pomocą prostych metod wykorzystujących wiedzę o tym w jaki sposób zwierzę się uczy bez konieczności wnikania w istotę przyczyn wywołujących problem.
To tyle rozważań natury ogólnej. Ale jak to wygląda w naszej polskiej praktyce ? Bez względu na to czy w twoim domu pojawi się zoopsycholog czy behawiorysta jeżeli to będzie specjalista z prawdziwego zdarzenia na pewno otrzymacie pomoc.
Ja jestem zoopsychologiem, który w swojej praktyce stosuje oczywiście także metody behawioralne. Najważniejsze dla mnie jest jednak , aby próbować dociec istoty problemu- nie wierzę w terapię tylko objawową – prędzej czy później problem wróci jeżeli leczymy tylko skutki. Dotyczy to także leczenia farmakologicznego jeżeli jest stosowane jako jedyne i nie jest wsparte terapią prowadzącą do usunięcia przyczyn zachowania Chciałabym wiedzieć dlaczego zwierzę zachowuje się tak a nie inaczej i dlatego prowadzę bardzo szczegółowy wywiad z wszystkimi domownikami , obserwuje zwierzę staram się ocenić jego temperament i wnikliwie oglądam otoczenie w którym żyje. Z tych kawałków staram się złożyć całość, która pomoże mi postawić diagnozę i dać odpowiednie zalecenia, także takie, w których wykorzystam swoja wiedzę o zachowaniach zwierząt i sposobach w jakie się uczą. W stopniu w jakim jest to dostępne dla człowieka staram się zrozumieć zwierzę, jego motywy postępowania czyli spojrzeć na świat z psiej czy kociej perspektywy i takim spojrzeniem zainteresować właściciela czworonoga. Wierzę, że nauczenie właściciela spojrzenia na sytuację ze zwierzęcego punktu widzenia bardzo pomaga we wzajemnym „porozumieniu międzygatunkowym”, pozwala uczyć właściciela jak unikać uczłowieczania zwierzęcia , przypisywania mu ludzkich motywacji ( np. złośliwości czy chęci odwetu) i a nawet czasem łagodzi lub redukuje problem , z którym właściciel się zgłosił. Myślę, że taka metoda sprawdzi się lepiej niż podanie tylko kilku suchych wskazówek – ja chcę zawsze, żeby osoba z którą rozmawiam o zachowaniu jej zwierzaka wiedziała dlaczego ma właśnie tak postępować, a czego powinna unikać. Pozwala właścicielowi na rozwijanie własnej intuicji – ja jestem po to , aby dać wskazówki , narzędzia, powiedzieć jak powinno być, żeby było dobrze , ale to właściciel najlepiej zna swoje zwierzę i często zainspirowany przeze mnie sam wymyśla swoje autorskie rozwiązanie, które zadziała najlepiej w przypadku jego czworonożnego przyjaciela.
czerwiec 2nd, 2011 o godzinie 15:55
Mam pytanie. Od kilku dni mieszkamy w nowym domu. Mieliśmy dwie kotki, jedna 8 letnia, druga około roczna. Na razie nie wypuszczalismy ich na dwór wierząc że musza sie zaklimatyzowac najpierw w nowym domu. Niestety po 3 dniach młodsza uciekła. nawet nie wiemy dokładnei kiedy wyskoczyła przez balkon, mimo ze to dość wysoko.
Czy ona wróci? jestem zrospaczona bo nie wiem czy sobie poradzi na wolnosci.
czerwiec 2nd, 2011 o godzinie 16:15
To prawda ,ze w nowym miejscu koty musza się zaaklimatyzować co przede wszystkim oznacza ,ze poznają miejsce i oznaczają je swoim zapachem.Jeżeli kotka jeszcze nie poznała okolicy a uciekła może mieć kłopot z powrotem , zwłaszcza jeżeli ją coś przestraszyło i oddaliła się od domu. Nawet jeżeli jest wychodzącą kotką w nieznanej okolicy nie poczuje sie od razu dobrze. Nie należy jednak tracić nadziei,że wróci – mogła np. zostać gdzieś przez pomyłkę zamknięta lub ktoś ja przygarnął. Trzeba nie zaprzestawać poszukiwań i rozwiesić ogłoszenie ze zdjęciem.Można też dowiedzieć się u najbliższego weterynarza lub w schronisku czy w straży miejskiej czy ktoś nie przyniósł tam Państwa kotki. Jezeli kotka jest niewysterylizowana prawdopodobnie poszła “za głosem natury” i znajdzie się za jakiś czas. Jeżeli kotki są wychodzące powinny być zaczipowane lub mieć obróżki z identyfikatorem. Jeżeli mają nie wychodzić balkon i okna,nawet na parterze powinny zostać zabezpieczone siatką.
czerwiec 27th, 2011 o godzinie 22:36
Moj piesek ma 7 miesiecy starsznie boi sie ludzi nie da sie pogłaskć,ucieka, jak ktos przyjdzie to strasznie szczeka czy da sie z tym cos zrobic? Chiałabym zeby moj piesek byl przyjazny.
lipiec 19th, 2011 o godzinie 09:06
Dzień dobry
Kotka wróciła po około dwoch tygodniach. Wychudzona, bo chyba nic nie jadła przez ten czas. Jak sie za chwilę okazało jednak zaszła w ciąże. Musieliśmy niestety z bólem serca usunąć ciąże i ją wysterylizować. Taraz żyją razem i wychodzą sobie na specery i wracają, ale pojawił sie inny problem. Mała terroryzuje starszą, tamta przestała sie przytulać, a zawsze była niesamowitym milaskiem. Mała nawet goni starszą jak ta idzie do kuwety, trzeba je pilnowac przy jedzeniu, oraz mała zajeła wszystkie ulubione miejsca starszej. Nei wiem co robic, bo Mysia sie bardzo zle czuje w domu w towarzystwie malucha. :(
grudzień 5th, 2011 o godzinie 00:02
1,5 roczny kociak, kastrowany. Zero problemow na poprzednim malym mieszkaniu. al sie wychodzic na zewnatrz wiecej przebywal w domu. Od 2 m-cy mieszkamy w duzym 2 pietrowym domu, mamy ogrod gdzie kociak moze sobie biegac. Nauczyl sie wychodzic i przychodzic do domu. Jednak cos sie zmenilo i jego tryb funkcjonowania jest nowy, trudny i uciazliwy. W nocy wstaje czesto drapie meble i dywany piszczy i ciagle chce byc w centrum uwagi. Nie sypiamy i nie dajemy sobie rady. Wczesniej nie bylo zadnyhc z nim problemow…prosze o pomoc poniewaz przebudzana jestem przez mojego kota kilka razy w nocy;-(
czerwiec 7th, 2012 o godzinie 10:40
mam kota i kotke ktora ma 6 tygodniowe kocieta i od 2ch dni mam problem kotka jest agresywna co do kota kocur jest po kastracji
kwiecień 9th, 2013 o godzinie 21:07
Witam!Moja kotka ma 10 lat.Od pewnego czasu sika mi wszędzie.Już jestem bezradna.Jest zdrowa,nic się nie zmieniło oprócz tego,że co dwa tygodnie śpi u mnie mój wnuczek,ale nawet on jej nic nie robi”tylko się na nią patrzy”ona nigdy odkąd u nas jest nie lubiła być głaskana i przytulana.Śpi od lat zawsze z moim synem i jak zawsze chodzi za nim krok w krok.POMÓŻCIE!!!
kwiecień 10th, 2013 o godzinie 16:22
Być może wizyty wnuczka, który w dodatku “patrzy” peszą kotkę i powodują takie zachowanie. U zwierząt patrzenie wprost jest sygnałem zagrożenia.Z Pani opisu widać,że kotka jest raczej nieśmiała i lękliwa.Proponuję zwiększyć jej poczucie bezpieczeństwa poprzez zapewnienie zacisznych miejsc,gdzie będzie mogła zaszyć się w czasie wizyty wnuczka (najlepiej na wysokości), regularne zabawy z nią zabawkami ( może warto w nie włączyć wnuczka) i pilnowanie , aby dziecko nie wpatrywało się w kota i najlepiej samo nie inicjowało kontaktu.
lipiec 14th, 2013 o godzinie 19:32
Witam! Szukam pomocy dla mego 2-letniego kocurka rasy Ragdoll, a więc z natury wyluzowanego, który po zabiegu kastracji zaczął bać się obcych ludzi, a szczególnie dzieci, a także panicznie reaguje na nagłe i głośne dźwięki. Przez dłuższy czas po zabiegu oglądał się za siebie tak, jakby go ktoś śledził, a już od dłuższego czasu na dźwięk dzwonka do drzwi ucieka do najdalszego kąta mieszkania a najchętniej pod łóżko. Co ciekawe, może tam siedzieć godzinami ale już po minucie od wyjścia gości sie pojawia. Jeśli obcych osób nie ma w domu – pełen relaks, kot na grzbiecie i to dosć często. Mamy też 3-letniego kocura brytka, też łagodnego, który z kolei przepada za gośćmi a dzieci wręcz uwielbia. Oba kocurki lubią się, często się bawią razem i nigdy przenigdy sie nie kłócą. Na zewnątrz nie wychodzą ale mają w domu prawie 150m2 do dyspozycji. Oboje z mężem praktycznie codzinnie poświecamu nieco czasu na zabawę z nimi, choć ten strachliwy nigdy o to nie prosi (w przeciwieństwie do starszego). Jeśli znosimy go na siłę żeby się z obcymi ludźmi trochę oswajał to wyrywa się wręcz panicznie, aż serce się kraje. Na szczęcie z toaletą nie było dotąd problemów, z drapaniem też nie najgorzej, ale kociulek przeżywa stres praktycznie każdego dnia. JAK MOŻNA MU POMÓC? Byłabym ogromnie wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki.