Kot w pustym domu
Nasze zwierzęta żyją tak krótko, a większość czasu spędzają czekając na nasz powrót…Wydaje mi się, że to zdanie oddaje dobrze los moich kotów, które niestety zbyt wiele czasu spędzają same. Ktoś może powiedzieć, że przecież kot to samotnik i w ogóle mu nie przeszkadza ,że zostawiamy go na długie godziny samego. Niestety większość problemów zgłaszanych przez moich klientów pochodzi stąd ,że wychodząc z powyższego założenia właściciel funduje kotu długie godziny w zamkniętym mieszkaniu bez właściwych stymulacji i bez swojej obecności.
Kot został udomowiony jakby dwa razy. Po raz pierwszy stało się to przed paroma tysiącami lat, gdy za miskę strawy niszczył szkodniki świeżo upieczonemu rolnikowi , który już nie mógł się bez niego obyć. Ale wtedy jeszcze kot żył swoim życiem, udomowiony, ale wolny, obok człowieka.
W czasach współczesnych kot niesłychanie zbliżył się do człowieka, wszedł do jego domu , do jego łóżka i stał się domowym pieszczochem. Mam wrażenie, że to drugie udomowienie uczyniło z kota domowego zupełnie nowe zwierzę – a w każdym razie dało nam, ludziom możliwość bliższego poznania jego niesłychanie ciekawej osobowości .Obecnie więź kota i jego człowieka jest lub może być bardzo silna, nie ustępująca w niczym kontaktowi człowieka i psa. Między bajki można włożyć obiegowe opinie, że kot to samotnik, że nie zależy mu na towarzystwie człowieka, że przywiązuje się tylko do miejsca a nie do człowieka itp. Ktoś, kto zna koty tylko z obserwacji zachowania kota piwnicznego czy kotów wiejskich może rzeczywiście nabrać przekonania, że kot nie stara się nawiązać kontaktu i swoje własne towarzystwo ceni nade wszystko. Zupełnie inne obserwacje mają ci szczęściarze, którzy mają kota w swoim domu, takiego dwukrotnie udomowionego, który czeka stęskniony i wręcz domaga się poświęcenia mu uwagi. Taki kot ma mnóstwo sposobów, żeby nawiązać kontakt, uwielbia towarzystwo człowieka, choć wyraża to w sobie właściwy sposób. Nie zawsze jest to domaganie się pieszczot i przychodzenie na kolana-czasem to tylko wspólne bycie w jednym pokoju. Ale nawet te koty, które z różnych powodów nie są bardzo pieszczotliwe potrzebują naszej obecności. Ważne, abyśmy zdawali sobie sprawę, że ceną tego drugiego udomowienia jest całkowita zależność kota od nas i od tego co mu oferujemy. Stąd większa nasza odpowiedzialność za to, żeby był zdrowy i szczęśliwy. Te koty, które nie wychodzą na dwór potrzebują więcej obcowania i zabawy z nami, i naszym obowiązkiem jest takie urządzenie naszego domu ,aby kot miał środowisko możliwie najbardziej zbliżone do tego, które ma w naturze. Kot przystosowuje się do tego co mu ofiarujemy, ale jest bardzo wdzięczny i mniej narażony na stres i jego konsekwencje , gdy zadbamy o niego i poza karmieniem i zmienianiem kuwety poświęcimy mu trochę naszej wygody dostosowując urządzenie mieszkania np. do jego potrzeby przebywania w przestrzeni trójwymiarowej.
Ale przede wszystkim oddamy mu choć trochę naszego czasu. Kot będzie szczęśliwy – za to otrzymamy od niego bezcenny rewanż- jego przywiązanie i spokój jaki emanuje od tych niesamowitych zwierząt. Bo my się zawsze gdzieś spieszymy a nasze koty nigdy. I między innymi dlatego kontakt z kotem jest bezcenny.
czerwiec 19th, 2008 o godzinie 21:46
Bardzo potrzebne jest wprowadzenie do programu szkolnego przedmiotu: “Zwierzęta towarzyszące”. ta strona jest o.k.
lipiec 9th, 2008 o godzinie 18:38
no może ma pani rację
sierpień 29th, 2008 o godzinie 17:15
Mój kot jest kotem domowo-podwórkowy.Na co dzień mieszka w domu,a w wakacje kiedy wyjeżdzam na dziełkę w dzień buszuje na dworzu,a w noc śpi w domu.Dwa dni temu przeprowadziłam się.Kot zaakceptował mieszkanie,a wlaściwie pokuj,bo teraz podczas remontu drzwi sa ciągle otwarte i nie wypuszczam go z pokoju.Czy mój kot jest nieszczęśliwy? ALA
październik 4th, 2008 o godzinie 09:43
Moja kotka zostaje w domu w towarzystwie jamniczki, która ma już niestety 17lat, nie jest ono więć wyborowe ale cóż. Lepsze to niż 8 godzinna samotność. Nieraz zastaję je wtulone w siebie i rozespane.Jednak cały czas po pracy daruję moim zwierzakom. Smutno patrzą ponownie rankiem kiedy wychodzę, zawsze odwiedzam je w ciągu dnia, mam taką możliwość.
październik 30th, 2008 o godzinie 15:12
witam! dziekuje za wskazowki:)! caly czas sie zastanawiam nad kotem. kocham te zwierzeta i w domu rodzinnym zawsze mielismy kota, ktory byl pieszczochem wszystkich. tylko, ze teraz mieszkam w duzym miescie w niewielkim mieszkanku. czy to nie bylaby meczarnia dla kota? problemem jest, ze na swieta jade do domu rodzinnego na okolo 2 tygodnie, czasem zdarzaja sie tez inne wyjazdy od czasu do czasu… co moglabym wtedy zrobic z kotem? zabrac ze soba byloby ciezko, bo jeden kot juz tam jest i nie toleruje zadnych innych kotow na swoim terytorium. mysle, ze idealnym rozwiazaniem bylyby 2 koty w mieszkaniu, zeby sie nie nudzily, jezeli wyjde do pracy czy na uczelnie. ale problemem byly dla mnie koszty utrzymania ich i tez – co zrobic, jak wyjade na pare dni, tydzien lub dwa? nie ma zadnego rozwiazania? czy jest ktos, kto sobie jakos radzi z tym problemem?
czerwiec 23rd, 2009 o godzinie 21:38
Witam
zapoznałam się z wieloma artykułami z Pani strony, są bardzo interesujące.
chodzi mi po głowie pytanie o “kocią samotność”. często słyszy się, że psy mogą nie tolerować rozłąki z właścicielem i wręcz cierpieć na “lęk przed samotnością”…czy podobna sytuacja może mieć miejsce w przypadku kotów?
mam dwa koty – kastrata i niewysterylizowaną kotkę, która zamieszkała w domu gdy kocur był jeszcze kociakiem. ponieważ mieszkam w bloku czasami wychodzę na spacer z kotką lub zabieram ją na działkę (kocur nie znosi wychodzenia z domu). Ale kiedy zostaje sam miauczy przeraźliwie, nawet przez godzinę. Kotka również kiedy zostaje sama w domu miauczy pod drzwiami (słychać ją już na dole klatki schodowej,ale ta druga sytuacja zdarza się tylko gdy zabieram kocura do weterynarza.
gdybym nie zabierała Hati na dwór nie byłoby może problemu z kotem, ale ona domaga się wychodzenia. Nie znam przyczyny jej nadmiernego wylizywania się ale zauważyłam, że kiedy ją wyprowadzam robi to rzadziej. nie chcę więc z tego rezygnować.
Ale co w takiej sytuacji zrobić z kotem, który nie toleruje zostawania samemu? nie mam już pomysłu co zrobic. Może ktos z Czytelników miał podobny problem?
listopad 14th, 2010 o godzinie 23:16
W moim domu rodzinnym zawsze były przeróżne zwierzęta,teraz mieszkam sama i chciałabym adoptować kota.Koty zawsze kojarzą mi się z wolnością i boję się że mogę mu zrobić krzywdę zamykając go w czterech ścianach.Mieszkam w kawalerce,bez balkonu,w dużym mieście.Proszę mi poradzić,co zrobić.
listopad 15th, 2010 o godzinie 18:00
Rzeczywiście nie są to wymarzone warunki dla kota, zwłaszcza młodego i pełnego energii- może czuć się jak uwięziony. Jeżeli Pani przez cały dzień będzie w pracy i nie będzie miała Pani czasu na wspólne spędzanie czasu ze zwierzakiem nie będzie szczęśliwy.
listopad 15th, 2014 o godzinie 19:32
fajny artykuł :)
Mój kot, absolutnie pieszczochem nie jest, ani tez kotem nakolankowym, zawsze jednak musi byc blisko mnie, lub kogos innego jesli mnie nie ma. Zazwyczaj lezy obok biurka na swoim drapaku, lub na kocu/kołdrze/parapecie, nie odstępuje mnie na krok. niesamowite mieć takiego przywiązanego kociego przyjaciela. btw, tez mieszkam w kawalerce, z balkonem ale takim nie do osiatkowania (bardzo wysokie koszta, a nie wiem ile tu będę mieszkać), mimo to, kociak ma duzo zabawek i zazwyczaj jest w stanie znalezc sobie zajecie jak nikogo nie ma :)
luty 8th, 2021 o godzinie 15:16
Polecam serdecznie zostawienie kotka pod opieką http://www.Pethomer.com :) Gdy musisz wyjechać i nie możesz zabrać ze sobą kota zarezerwuj usługę szybkie karmienie, a opiekun przyjdzie do twojego zwierzaka i nakarmi go, wyczyści kuwetę, pobawi się z kotkiem i pogłaszcze! Wszystko to, czego pupil potrzebuje <3