Kot-gatunek udomowiony ?

W kategorii NASZE ZWIERZĘTA I MY, dodany styczeń 25th, 2012

kot i księżyc„Kot – udomowiony gatunek małego, mięsożernego ssaka z rzędu drapieżnych z rodziny kotowatych. Przez ludzi ceniony jako zwierzę domowe oraz z powodu jego zdolności do niszczenia szkodników. Koty zostały udomowione ok.9.500 lat temu i są obecnie najpopularniejszymi zwierzętami domowymi na świecie.” Tyle definicja z Wikipedii. Ile jest w niej prawdy- czy kot jest naprawdę zwierzęciem udomowionym przez człowieka ?
Nasz kot domowy- często sami dostrzegamy dwoistość jego natury. Z jednej strony chcemy go widzieć jako miękką mruczącą przytulankę, która wnosi do naszego domu ciepło i wdzięk. Nie zawsze jednak kot pełnia nasze w tym względzie oczekiwania – nie rozumiemy dlaczego nie odwzajemnia zachwytu jakim go darzymy i torpeduje każdą próbę wejścia w jego strefę osobistą. Najczęściej nie lubi być przez nas brany na kolana, a czasem nawet dotykany kiedy akurat nie ma na to ochoty i potrafi wtedy zareagować bardzo gwałtownie – ucieczką lub atakiem. Widzimy też naszego pupila, gdy staje się drapieżnikiem-nawet jeżeli jest kotem niewychodzącym nie raz mamy okazje zaobserwować, że staje się perfekcyjną maszyną do zabijania, gdy do pokoju wleci mucha… Gdy poluje, lub zajmuje się swoimi sprawami ( obserwacją otoczenia, toaletą, jedzeniem) potrafi być zupełnie obojętny na naszą obecność- tak jakby zatapiał się w swoim świecie.
Jeszcze mniej rozumiemy kota wychodzącego- gdzie chodzi, co robi i dlaczego tak konsekwentnie domaga się prawa do codziennego kontrolowania swojego terytorium nawet w środku nocy. Przecież nie musi polować ,aby zapewnić sobie byt – dajemy mu poczucie bezpieczeństwa i staramy się spełniać wszystkie jego zachcianki.
I mimo, że naprawdę chcemy stworzyć naszemu kotu jak najlepsze warunki i sprawić by był szczęśliwy zaczyna w nas powoli kiełkować przypuszczenie, że tak naprawdę go nie rozumiemy i że zwierzę ,które mieszka z nami w domu i często śpi z nami w łóżku ma w sobie więcej dzikości niż moglibyśmy przypuszczać.
Jak dalece udało nam się udomowić kota ? Każdy kto obcował zarówno z psami jak i kotami wie jak duża jest różnica w relacji człowieka z każdym z tych zwierząt. Ten , kto próbuje traktować kota tak jak psa szybko orientuje się ,że popełnia błąd. O psie możemy powiedzieć, że jest to zwierzę udomowione, które już w niewielkim stopniu przypomina dzikie psowate. Jego codzienny byt został na trwałe związany z człowiekiem i bez jego opieki i pomocy pies kiepsko radzi sobie w ludzkim świecie.
Inaczej kot – mimo, iż od paru tysięcy lat żyje w pobliżu człowieka ( trudno znaleźć na ziemi zakątek zamieszkały przez ludzi, gdzie nie byłoby kotów), a w ostatnich dziesięcioleciach odwzajemnia człowiekowi jego chęć do tworzenia z kotem bardzo bliskiej relacji, jednak w głębi serca pozostał dzikim stworzeniem. Nawet wtedy ,gdy wydaje się być wyłącznie mruczącym pieszczochem zachowuje bardzo dużo niezależności. Kot jest istotą niezależną, jednak ta niezależność polega na czymś innym, niż się powszechnie sądzi. Nie chodzi o to, że kot nie potrzebuje człowieka. Kot , który w odpowiednim okresie życia został oswojony potrafi zaufać człowiekowi także wtedy ,gdy człowiek zawiedzie jego zaufanie. Prawdą jest, że kot nie kocha tak jak pies – kot kocha inaczej, ale nie znaczy to ,że jego miłość jest słabsza czy gorsza niż psia. Jest to po prostu miłość niezależnego stworzenia niechętnego do uległości raczej nastawiona na partnerstwo a nie na układ przywódca-poddany. Jeżeli człowiek stanie na wysokości zadania, potrafi docenić subtelny, delikatny koci język i nie będzie kota do niczego przymuszał może liczyć na wiele miłych dowodów przywiązania ze strony mruczącego towarzysza. Kocie sposoby okazywania miłości, choć subtelniejsze, są równie autentyczne, co wylewna spontaniczność psa.
Gdy jednak kocia osobowość nie zostanie przez człowieka odkryta i rozpoznana kot nie będzie się człowiekowi narzucał , ewentualnie zamknie się w sobie i pozostanie „osobny”. Tym większa strata dla człowieka…
Ludzie żyjący z kotem pod jednym dachem często z pewnym zażenowaniem przyznają, ze nie potrafią zapanować nad swoim pupilem i że prędzej czy później zaczynają spełniać jego żądania. Ci ,którzy próbowali zmuszać do czegoś kota musieli skapitulować. Często przez swój upór koty dostają od człowieka to czego chcą i czego potrzebują do normalnego funkcjonowania zwłaszcza w zamkniętej przestrzeni domowej – zgody na eksplorowanie trzeciego wymiaru , możliwości podziwiania widoków za oknem, powierzchni do drapania czystej kuwety z przyjemnym dla łapek żwirkiem , zabawy, poświęcania im czasu i uwagi.
Wygląda na to ,ze w procesie udomowienia to kot często wychodzi na pozycje wiodącą względem człowieka. Tak jakby w pewnym momencie uznał ,że zbliżenie się do człowieka daje więcej korzyści niż zagrożeń. Gdy przyjrzymy się definicji udomowienia zwierząt (udomowienie zwierząt – całokształt procesów przekształcania się cech i właściwości morfologicznych, fizjologicznych, rozwojowych i psychicznych zwierzęcia dzikiego następujący w wyniku długotrwałego oddziaływania człowieka na zwierzęta, zwłaszcza poprzez ludzką ingerencję na czynniki genetyczne i środowiskowe) wydaje się ,że kot nie do końca poddał się takim procesom.
Jeżeli zgodzimy się z tezą,że „oswajanie które było pierwszym etapem domestykacji, rozpoczęto w celu lepszego wykorzystywania dzikich dotąd gatunków zwierząt na potrzeby człowieka oraz zapewnienie sobie łatwiejszego i nieograniczonego czynnikami zewnętrznymi dostępu do nich. Tylko oswojone zwierzę mogło być wykorzystywane do pracy, zarówno jako źródło taniej w utrzymaniu siły roboczej – jucznej, pociągowej, wierzchowej oraz jako napęd urządzeń mechanicznych, jak też do pomocy człowiekowi przy innych czynnościach, jak stróżowanie, obrona, polowanie czy pomoc przy hodowli innych zwierząt „ – widzimy ,że to w ogóle nie odnosi się do kota. Owszem kocia zdolność łowienia drobnych gryzoni była ważnym czynnikiem , który sprawił ,że obie strony miały korzyści z wzajemnej relacji. Dziś jednak ten powód jest już dużo mniej ważny lub w ogóle nieistotny w sytuacji, gdy kot zaczął dzielić z nami dom, traktowany jak członek rodziny.
Doza dzikości jaką kot chce sobie pozostawić bywa przyczyną zarówno jego popularności jak i wielu nieporozumień w komunikacji z człowiekiem, o ile kot trafi na człowieka , który uważa się za pana stworzenia i chce mieć nad nim całkowitą kontrolę. Jedni uważają że to , iż kot ma zdecydowane poglądy na życie i swoją wygodę , nie poddaje się wbrew swojej woli żadnej tresurze ( chyba ,że wykonanie jakiejś sztuczki bawi także kota…) jest jego zaletą, innych irytuje fakt, że jeżeli kot się na coś uprze będzie starał się za wszelką cenę to zrealizować.
Na to, że kot nie do końca jest zwierzęciem udomowionym wskazuje także i to , że w sytuacji zagrożenia własnego czy swojego potomstwa próbuje sobie radzić sam, po kociemu , nie zwracając się, w przeciwieństwie np. do psa po pomoc do człowieka , nawet tego ukochanego.
Często z powodu tej niezależności kot jest posądzany o to ,że jest fałszywy czy złośliwy- a on po prostu jest niezrozumiany. Dla znawcy i miłośnika kociej natury pierwiastek dzikości zachowany w kocie jest równie piękny jak to, że potrzeba kontaktu i bliskości z człowiekiem bywa u kotów ogromna .Koty wyrażają to w różny , zależny od charakteru kota sposób – czasami poprzez intensywne pieszczoty i mruczenie, czasami przez „gadanie” do człowieka w różnych tonacjach , a kiedy indziej poprzez chęć wspólnej zabawy czy nawet tylko bycia w jednym pomieszczeniu, towarzyszenia człowiekowi w czasie jego codziennych czynności.
Kot czeka na to ,żeby odkryć i starać się zrozumieć jego osobowość i potrzeby i zaakceptować takim jaki jest a nie zniewolić czy podporządkować. Wtedy wzajemna relacja człowiek – kot będzie mogła w pełni się rozwijać.

(3) Komentarze w “Kot-gatunek udomowiony ?”

  1. Maya Napisał/a:

    witam, chciałabym zapytać o radę. Mam 4 koty: 2 kotki i dwa młodsze, kolejno przyjmowane koty. Wszytskie wykastrowane. Najstarsza kotka nie lubi nowych kocurów, które są ze soba bardzo blisko. Leon miał ok.rok (teraz ma 2) i był już wykastrowany kiedy dostaliśmy najmłodszego – Franza. Kotki go nie lubiły, ale Leon zaopiekował się malutkim Franzem prawie jak matka i do dziś razem się bawią. Otóż od jakiś ostatnich 2 miesięcy Leon zaczął nad ranem płakać i przynosić różne szmatki, ręczniczki z całego domu do naszej sypialni. Wydaje też mi się, że w dziwny sposób je tarmosi: trzyma szmatke zębami a koncówke udeptuje tylnymi łapkami, trochę jakby się ta szmatką masturbował. Na samym początku próbował czegos podobnego z Franzem, ale po jakimś czasie przestał (miałam wrazenie, że nawet wykastrowany chce pokazać swoja meską dominacje), nigdy nie probowal niczego z kotkami(chyba sie ich boi). Teraz Franz jest duży i wykastrowany i kilka razy chyba atakował Leona, ale generalnie są przyjaciółmi. Kolega student weterynarii mówi, że to prawdopodobnie stres. Czy powinnam Leona zabrać do lekarza? Czy mogę go jakoś odstresować?

  2. KasiaAnglia Napisał/a:

    Witam serdecznie:)

    Bardzo podobaja mi sie tematy,które Pani porusza.
    Tekst bardzo ciekawy.

    Kilka lat temu nie pomyslalabym nawet o tym,ze kiedys z pelnym przekonaniem napisze,ze kot,to wyjatkowe zwierze.
    Odkad zamieszkala z nami kotka moje zycie zmienilo sie diametralnie.
    Kot to partner,który potrafi w niezwykly,niespotykany sposób okazac szacunek czlowiekowi,jezeli tylko bedziemy traktowac go jak towarzysza a nie jak podwladnego.
    Owszem kot lubi byc niezalezny,ale kto z nas nie lubi swobody?
    Jedno jest pewne-kot uczy pokory.

    Pani artykul daje naprawde duzo do myslenia.
    Pozdrawiam serdecznie oraz z niecierpliwoscia czekam na kolejny tekst.

  3. Sławek Napisał/a:

    Dobry artykuł/opis.
    Szkoda, że tak niewiele piszą o kotach w internecie.

    Mam koty od kilkunastu lat. Mogę powiedzieć jedno. Błędy uczynione przez nas lub innych ludzi w “dzieciństwie” kota są nie do odrobienia. Trudno je wyliczyć.

    Każdy kotek drapie i może nas skaleczyć, ale jeśli nie damy mu o tym kilka razy znać (np. krzykiem) będzie tylko zdziwiony. Każdy kot potrafi być upierdliwy. Domagać się pieszczot albo jedzenia 25 razy tego samego dnia. Kiedy ja nie mam na to czasu a wiem, że kot ma pełny brzuszek, wtedy się wkurzam (i używam głośno brzydkich słów), a kot to poznaje i kładzie się na kanapie. Blisko. Nie jest wystraszony.

    Kotów NIE WOLNO BIĆ, atakować, używać “fizycznych argumentów”. Wydaje się, że nie rozumieją kary i tak chyba jest. Człowiek doprowadzony do szału przez pupila powinien użyć ścierki kuchennej i trzasnąć nią (NIE W KOTA!) ale obok. To działa. Podobnie jak godziny i całe noce we wspólnej sypialni.

    Dreptanie z wyciągniętymi pazurkami, to odruch przywiązania. Małe kotki tak uciskają sutki mamy, żeby “doić” mleko.

    Kotu trzeba dać bezpieczne miejsce (najlepiej wysoko, np. na szafie). MUSI mieć miejsce w którym nikt go nie zaczepia i nie rusza. Jeżeli spędza tam całe tygodnie, może być chory albo “w depresji”. Inaczej będzie tam spał, ale pozostanie ciekawski i aktywny.

    Wydaje się, że to co piszę jest nieprzyjemne, ale mam 6 kotów w porywie do kilkunastu – jeżeli znajdę bezdomne i uda się je wydać w dobre ręce. Każdy z poznanych kotów różni się zachowaniem. Wszystkie moje żyją w domu. Muszą też żyć ze mną, więc chętnie badam jak reagują. Mają Także swobodne wyjście na zewnątrz. Duży plus. Nie trzeba sprzątać kuwet.

Dodaj Komentarz